Proszę pani, pani Holiczowa - ale wcześniej otworzyły się te drzwi od chwili ciemne, coś wpadło na nas, przemknęło pod łokciami, rzuciło się z dudnieniem bosych pięt w dół po schodach, załopotało przy tych drzwiczkach, któreśmy może zamknęli na haczyk, a wraz z tym wąskie drzazgi światła rozwarły się w cały jaskrawy trapez, pani Holiczowa dwoma skokami dopadła chłopaka, w milczeniu ciągnęła go, mimo oporu, na górę, na podest, był bez koszuli, w czerwonych majtkach gimnastycznych z białym lampasem, poznaliśmy go.<br><page nr=171> - Idź spać! - Nie chcę.<br>- Idź spać, mówię.- Nie chcę tam!<br>- Smyrgnął do oświetlonego pokoju, przystanął pod samą lampą, pod rzęsistym abażurem