na lądzie, druga zaś mu odpływała z jachtem. Ten drugi chwycił burtę, zaparł się z całej siły i przyciągnął na powrót. Podejrzewałam, że nie tyle idzie mu o dobro towarzysza, ile o pieniądze, bo przyczepił się do mojej burty, wyraźnie zdecydowany wskoczyć na jacht, gdybym odmówiła zapłaty.<br>- Ile razem? - spytałam jasno i bez ogródek.<br>- Trzysta dolarów - odparł, a jego wyraz twarzy świadczył, że musiało tu być jakieś piramidalne oszustwo.<br>Moja wolność była dla mnie więcej warta, a poza tym nigdy w życiu nie umiałam się targować. We Włoszech doprowadzałam do rozpaczy sprzedawców, którzy nie kryli wstrętu do tak idiotycznej klientki. Bez