rachunków była zdolna rozpogodzić bladym uśmiechem jej nieruchomą twarz.<br>Dopiero po śmierci matki Winnie Dymnej zdejmuje maskę surowej oschłości. Na jej twarzy, otoczonej podobną jak u tamtej burzą rudych włosów, pojawia się uśmiech. Ciepły, łagodny, zdradzający wielką chęć życia. Namiętności, skrywane do tej pory pod tragiczną maską, przeradzają się w jawnie demonstrowane uczucia - miłości do brata Orina i mniej wylewne, aczkolwiek serdeczne, do Adama Brandta. Przesłonięte jednak znakiem rezygnacji, tą nieusuwalną świadomością, że na zgliszczach uczuć nie można zbudować ani normalnego życia, ani nowej miłości; śmierć matki, jakkolwiek sprawiedliwa, nie uczyniła córki szczęśliwą. Przemianę Lawinii, kobiety złowieszczego fatum, w kobietę obdarzoną