Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
opuszczam się na rękach z półki i podchodzę do okna, przy którym stoi już Rita, nikogo innego nie ma w przedziale, i odczytuję nazwę miasta:
TASZKENT,
i wybiegamy z przedziału, wyskakujemy z wagonu, wiemy, że w tak dużym mieście pociąg będzie stał bardzo długo, bo nawet tu wojna zmieniała rozkłady jazdy, i oboje jednocześnie wpatrzyliśmy się w wielkie napisy na ścianach dworca:
BIERIEGIS' WOROW!
ale my, ani Rita, ani ja, nie mamy niczego, co mogłoby zachęcić złodziei, nie musimy się więc ich wystrzegać, i odważnie ruszamy w obce miasto, które dziwi nas na każdym kroku: znów - po blisko dwóch latach - jesteśmy
opuszczam się na rękach z półki i podchodzę do okna, przy którym stoi już Rita, nikogo innego nie ma w przedziale, i odczytuję nazwę miasta:<br>TASZKENT,<br>i wybiegamy z przedziału, wyskakujemy z wagonu, wiemy, że w tak dużym mieście pociąg będzie stał bardzo długo, bo nawet tu wojna zmieniała rozkłady jazdy, i oboje jednocześnie wpatrzyliśmy się w wielkie napisy na ścianach dworca:<br>BIERIEGIS' WOROW!<br>ale my, ani Rita, ani ja, nie mamy niczego, co mogłoby zachęcić złodziei, nie musimy się więc ich wystrzegać, i odważnie ruszamy w obce miasto, które dziwi nas na każdym kroku: znów - po blisko dwóch latach - jesteśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego