Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Słomce pod powieki. "Muszę się jutro z rana wybrać na ryby - pomyślał rzewnie. - To mi dobrze zrobi. A tego łobuza i tak przepędzę".
Umocniony nieco w sobie, na nowo niejako życiu przywrócony, potoczył się korytarzem do kuchni. Podniosło go na duchu, że samym swoim pojawieniem uciszył zgiełkliwy harmider. Pomywaczki przestały jazgotać. Dwaj hotelowi pikolacy, niepotrzebnie tu obijający boki, śpiesznie się gdzieś ulotnili, a gromada kelnerów przynaglających podenerwowanego kucharza do szybszego wydawania zamówionych potraw też się uciszyła. "Zimny barszcz, cztery razy! Dwa sznycle po wiedeńsku! Dewolaj, raz!" - rozległy się spokojne już całkiem głosy. Tchnienie porządku i dyscypliny przeszło przez kuchnię.
Odetchnąwszy przez
Słomce pod powieki. "Muszę się jutro z rana wybrać na ryby - pomyślał rzewnie. - To mi dobrze zrobi. A tego łobuza i tak przepędzę".<br>Umocniony nieco w sobie, na nowo niejako życiu przywrócony, potoczył się korytarzem do kuchni. Podniosło go na duchu, że samym swoim pojawieniem uciszył zgiełkliwy harmider. Pomywaczki przestały jazgotać. Dwaj hotelowi pikolacy, niepotrzebnie tu obijający boki, śpiesznie się gdzieś ulotnili, a gromada kelnerów przynaglających podenerwowanego kucharza do szybszego wydawania &lt;page nr=145&gt; zamówionych potraw też się uciszyła. "Zimny barszcz, cztery razy! Dwa sznycle po wiedeńsku! Dewolaj, raz!" - rozległy się spokojne już całkiem głosy. Tchnienie porządku i dyscypliny przeszło przez kuchnię.<br>Odetchnąwszy przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego