od chęci współpracy, ale to nic groźnego, doza krytycyzmu, jaką posiada, pozwala sądzić, że nie mamy do czynienia z psychozą, tylko z nerwicą - mówił mój lekarz.<br>W izolatce, co zauważyłem dopiero po pewnym czasie, zawsze panował półmrok. Światło docierało tu na kilka chwil, nieba w ogóle nie było widać, zasłaniało je ciemne zbocze wzniesienia, porośnięte srebrzystymi bukami, które w górze, znacznie wyżej niż dach sanatorium, tworzyły baldachim gałęzi i konarów. Runo całe było czerwone od zeszłorocznych liści i przypominało stygnącą magmę. <br>Kilka dni temu jacyś ludzie zaczęli grodzić teren wzniesienia. W sanatorium mówiono, że ma tam powstać safari, jeszcze jedna atrakcja dla