Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
duże, weneckie, w sypialni, wchodzę na górę, obejmujemy się tak jak dawniej, idziemy jak zwykle na rynek, tymi wielkimi schodami, mijamy katedrę, kierując się w stronę ruin starej synagogi albo do parku Bema, i czuję, że to jeszcze nie to, jeszcze nie jesteśmy razem.

Może trzeba ponownie wsiąść do pociągu, jechać cztery, pięć godzin, potem przesiąść się na autobus do śródmieścia, nie zastać cię, więc szukać na cmentarzu w Dąbrowie, gdzie ostatnio coraz częściej przebywasz, wśród słupów bluszczu i ruin nagrobków porządkując grób ojca? Jeśli jednak jesteś właśnie tu gdzie ja, to może nie chcesz mnie dotknąć, pocałować, bo nie możesz
duże, weneckie, w sypialni, wchodzę na górę, obejmujemy się tak jak dawniej, idziemy jak zwykle na rynek, tymi wielkimi schodami, mijamy katedrę, kierując się w stronę ruin starej synagogi albo do parku Bema, i czuję, że to jeszcze nie to, jeszcze nie jesteśmy razem. <br><br>Może trzeba ponownie wsiąść do pociągu, jechać cztery, pięć godzin, potem przesiąść się na autobus do śródmieścia, nie zastać cię, więc szukać na cmentarzu w Dąbrowie, gdzie ostatnio coraz częściej przebywasz, wśród słupów bluszczu i ruin nagrobków porządkując grób ojca? Jeśli jednak jesteś właśnie tu gdzie ja, to może nie chcesz mnie dotknąć, pocałować, bo nie możesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego