Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
jasny, śmieje się, taki rozświetlony cały, i znowu - Dolores - a woda pluszcze i osły szczypią trawę. - Pośpieszmy się, Siostro Dolorosa - powiada. Ja na to: - Dobrze, jaki piękny dzień - mówię. On: - Byle dalej od miasta. - Ja: - Na siwym ośle - mówię - pojadę. - I do osła. Ale nie. On powiada: - Nie możemy tak jechać, różnych ludzi spotyka się na drogach, tu mam przebranie dla ciebie. - I do sakwy. Wyjął odzienie jak na pachołka, hajdawerki, a ja nic, niech będzie - myślę, hajdawerki - myślę, a choćby kamień do szyi albo w ogień, to i tak niech będzie, zacięłam się, coś dziwnego na mnie przyszło, jakbym bez
jasny, śmieje się, taki rozświetlony cały, i znowu - Dolores - a woda pluszcze i osły szczypią trawę. - Pośpieszmy się, Siostro Dolorosa - powiada. Ja na to: - Dobrze, jaki piękny dzień - mówię. On: - Byle dalej od miasta. - Ja: - Na siwym ośle - mówię - pojadę. - I do osła. Ale nie. On powiada: - Nie możemy tak jechać, różnych ludzi spotyka się na drogach, tu mam przebranie dla ciebie. - I do sakwy. Wyjął odzienie jak na pachołka, hajdawerki, a ja nic, niech będzie - myślę, hajdawerki - myślę, a choćby kamień do szyi albo w ogień, to i tak niech będzie, zacięłam się, coś dziwnego na mnie przyszło, jakbym bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego