Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
dziesięć metrów przed sobą. Poderwał się z klęczek, złapał stena. Biegnąc ku przeciwległej ścianie ogrodzenia spostrzegł, że zgubił magazynek.
Zapasowy został w łachu. Był bezbronny.
Dobiegł do płotu, skoczył raz, drugi. Nie miał się o co zaczepić. Usłyszał pisk hamowanego wozu.
"Boże! Boże..."
Jak obłąkany pobiegł wzdłuż wysokiego parkanu.
"Drabina" - jęczała jedna myśl. "Oni też nie przejdą" - uspokoiła druga. "Ależ podsadzi jeden drugiego!" - krzyczała pierwsza.
Rzucił się ramieniem na płot. Deska ani drgnęła: Był w klatce. Pobiegł naprzód. I nagle krew odpłynęła mu z serca.
Szpara. Wsunął rękę. Głowa. Ramię. Boże! Zaplątał mu się sten. Cofnął ramię. Czuł, jak ciało mu
dziesięć metrów przed sobą. Poderwał się z klęczek, złapał stena. Biegnąc ku przeciwległej ścianie ogrodzenia spostrzegł, że zgubił magazynek.<br>Zapasowy został w łachu. Był bezbronny.<br>Dobiegł do płotu, skoczył raz, drugi. Nie miał się o co zaczepić. Usłyszał pisk hamowanego wozu.<br>"Boże! Boże..."<br>Jak obłąkany pobiegł wzdłuż wysokiego parkanu.<br>"Drabina" - jęczała jedna myśl. "Oni też nie przejdą" - uspokoiła druga. "Ależ podsadzi jeden drugiego!" - krzyczała pierwsza.<br>Rzucił się ramieniem na płot. Deska ani drgnęła: Był w klatce. Pobiegł naprzód. I nagle krew odpłynęła mu z serca.<br>Szpara. Wsunął rękę. Głowa. Ramię. Boże! Zaplątał mu się sten. Cofnął ramię. Czuł, jak ciało mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego