Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
pojął, jak stało się to, co się stało. Wobec sadzących na niego i wymachujących jak wiatraki galantów Szarlej wydawał się niemal nieruchomy, ruchy zaś, jakie wykonał, gdy go dopadli, były nieznaczne, lecz tak szybkie, że umykające oku. Jeden z modnisiów upadł na kolana, pochyliwszy głowę niemal do ziemi charczał i jeden po drugim wypluwał w błoto zęby. Drugi siedział i krzyczał. Otworzywszy usta na pełną szerokość krzyczał i płakał, cienko, modulowanie, nieustannie, zupełnie jak długo nie karmione niemowlę. Własny puginał wciąż trzymał w dłoni, a nóż kolegi tkwił mu w udzie, wbity aż po złoconą gardę.
Szarlej spojrzał w niebo, rozłożył ręce gestem
pojął, jak stało się to, co się stało. Wobec sadzących na niego i wymachujących jak wiatraki galantów Szarlej wydawał się niemal nieruchomy, ruchy zaś, jakie wykonał, gdy go dopadli, były nieznaczne, lecz tak szybkie, że umykające oku. Jeden z modnisiów upadł na kolana, pochyliwszy głowę niemal do ziemi charczał i jeden po drugim wypluwał w błoto zęby. Drugi siedział i krzyczał. Otworzywszy usta na pełną szerokość krzyczał i płakał, cienko, modulowanie, nieustannie, zupełnie jak długo nie karmione niemowlę. Własny puginał wciąż trzymał w dłoni, a nóż kolegi tkwił mu w udzie, wbity aż po złoconą gardę. <br>Szarlej spojrzał w niebo, rozłożył ręce gestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego