Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
leci krew...
Znów zaczęła popłakiwać. Pod oknem Halinka szeptała coś do swojej lalki. Obaj chłopcy siedzieli z pochylonymi głowami.
- Był doktor? - spytał Szretter.
- Ale gdzie? O tej porze? Żaden nie chciał przyjść. Prosiłam , błagałam. Nic. Każdy, jak się dowiedział, że tak daleko, to nawet słuchać nie chciał. Rano dopiero przyszedł jeden.
- I co?
- Cóż? Pocieszał. Jak to doktor. A ja przecież sama wiem. Żebyśmy chociaż byli zamożni... A tak? - Nagle podniosła się. Chwileczkę, proszę panów, zdaje się, że woła.
Gdy wyszła z kuchni, Felek po swojemu z ukosa spojrzał na Jerzego. Ten siedział zamyślony. Przez wpółotwarte okno słychać było niecierpliwe stukanie
leci krew...<br>Znów zaczęła popłakiwać. Pod oknem Halinka szeptała coś do swojej lalki. Obaj chłopcy siedzieli z pochylonymi głowami.<br>- Był doktor? - spytał Szretter.<br> - Ale gdzie? O tej porze? Żaden nie chciał przyjść. Prosiłam , błagałam. Nic. Każdy, jak się dowiedział, że tak daleko, to nawet słuchać nie chciał. Rano dopiero przyszedł jeden.<br>- I co?<br>- Cóż? Pocieszał. Jak to doktor. A ja przecież sama wiem. Żebyśmy chociaż byli zamożni... A tak? - Nagle podniosła się. Chwileczkę, proszę panów, zdaje się, że woła.<br>Gdy wyszła z kuchni, Felek po swojemu z ukosa spojrzał na Jerzego. Ten siedział zamyślony. Przez wpółotwarte okno słychać było niecierpliwe stukanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego