Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
gorzki, ale jednak spokój, bo nikt tak jak Mróz nie umiał kreską oswajać ciemności.
Dostojewski pisze gdzieś, że nie wyobraża sobie swych powieści w teatrze, że w ogóle dziwią go pomysły zawsze siłowego przenoszenia jednej sztuki na kompletnie obcą planetę innej sztuki. Chyba że... Chyba że ktoś wyłuska z powieści jedną jedyną scenę, w której skropli się całość. Mróz poszedł dalej. Mróz niczego pojedynczego z Lema nie wyłuskuje, nie ilustruje żadnej konkretnej sceny, Mróz nie jest tanim plagiatorem. On obiera Lemową narrację jak cebulę, warstwa po warstwie, dochodzi do sedna, dotyka zasady pierwszej tego pisarstwa - i dopiero tu, na dnie opowieści, chwyta
gorzki, ale jednak spokój, bo nikt tak jak Mróz nie umiał kreską oswajać ciemności.<br>Dostojewski pisze gdzieś, że nie wyobraża sobie swych powieści w teatrze, że w ogóle dziwią go pomysły zawsze siłowego przenoszenia jednej sztuki na kompletnie obcą planetę innej sztuki. Chyba że... Chyba że ktoś wyłuska z powieści jedną jedyną scenę, w której skropli się całość. Mróz poszedł dalej. Mróz niczego pojedynczego z Lema nie wyłuskuje, nie ilustruje żadnej konkretnej sceny, Mróz nie jest tanim plagiatorem. On obiera Lemową narrację jak cebulę, warstwa po warstwie, dochodzi do sedna, dotyka zasady pierwszej tego pisarstwa - i dopiero tu, na dnie opowieści, chwyta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego