się stać, choć to pragnienie dopiero budziło się we mnie: krążyły wokół mnie całe roje barwnych słów, domagając się, bym wybierał spośród nich i układał je w zdania, a zdaniom nie szczędził znaczeń, i tworzył z nich przestrzeń sposobną dla ludzi i myśli, i marzeń, a zwłaszcza dla niej, tej jednej jedynej i najważniejszej - mojej pięknej mamy,<br>i podczas tej zimowej żeglugi (tu jednak temperatura we dnie nie spadała poniżej kilkunastu stopni ciepła, często więc wychodziliśmy na pokład bez płaszczy), w pełnym słońcu, które żarliwym blaskiem wywodziło z niemal nieruchomej powierzchni morza nieskalanie przejrzysty odcień szmaragdu, przypomniałem sobie naraz ten karnawałowy wieczór