Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
się stać, choć to pragnienie dopiero budziło się we mnie: krążyły wokół mnie całe roje barwnych słów, domagając się, bym wybierał spośród nich i układał je w zdania, a zdaniom nie szczędził znaczeń, i tworzył z nich przestrzeń sposobną dla ludzi i myśli, i marzeń, a zwłaszcza dla niej, tej jednej jedynej i najważniejszej - mojej pięknej mamy,
i podczas tej zimowej żeglugi (tu jednak temperatura we dnie nie spadała poniżej kilkunastu stopni ciepła, często więc wychodziliśmy na pokład bez płaszczy), w pełnym słońcu, które żarliwym blaskiem wywodziło z niemal nieruchomej powierzchni morza nieskalanie przejrzysty odcień szmaragdu, przypomniałem sobie naraz ten karnawałowy wieczór
się stać, choć to pragnienie dopiero budziło się we mnie: krążyły wokół mnie całe roje barwnych słów, domagając się, bym wybierał spośród nich i układał je w zdania, a zdaniom nie szczędził znaczeń, i tworzył z nich przestrzeń sposobną dla ludzi i myśli, i marzeń, a zwłaszcza dla niej, tej jednej jedynej i najważniejszej - mojej pięknej mamy,<br>i podczas tej zimowej żeglugi (tu jednak temperatura we dnie nie spadała poniżej kilkunastu stopni ciepła, często więc wychodziliśmy na pokład bez płaszczy), w pełnym słońcu, które żarliwym blaskiem wywodziło z niemal nieruchomej powierzchni morza nieskalanie przejrzysty odcień szmaragdu, przypomniałem sobie naraz ten karnawałowy wieczór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego