Akademii), martwa w ujęciu cézanne'owskim dawała nam olśnienie czystej sztuki.<br>Kraków po roku 1920: na ścianach wszystkich mieszkań oleodruki Matejki, u kulturalnych lekarzy i dentystów pastele Wyspiańskiego, portrety i pejzaże Mehoffera czy Wyczółkowskiego, surowy temat niezdobnej martwej (z wyjątkiem jeszcze kwiatów) prawie nie istniał, nie istniała również - poza niezmiernie rzadkimi jednostkami - świadomość gry czysto malarskiej, tym bardziej cézanne'owskiej budowy płótna kolorem. A historycy sztuki? Przemiły profesor Jagiellońskiego Uniwersytetu Jerzy Mycielski jeszcze się za głowę łapał, gdy mówiono o... Courbecie.<br>Formiści, którzy zaraz po wojnie światowej pierwsi wszczęli żywy ruch artystyczny w Krakowie, byli tak zapaleni do nowinek kubizmu, futuryzmu, że rola