Rafał opowiadał, tak, tak, tak.</><br><who1>- <gap> coś niesamowitego.</><br><who2>- No tak, no cóż...</><br><who1>- ...przesadzają...</><br><who2>-...lubią cię te szerszenie.</><br><who1>- Przesadzają w ogóle, no...</><br><who2>-...Lubią, lubią...</><br><who1>-...kiedyś wkładam rękę do kieszeni i szerszenia wyjmuję.</><br><who2>- No tak, ale to był śpiący szerszeń?</><br><who1>- On już usnął, bo on już na wieki usnął.</><br><who2>- Ach, zdechł.</><br><who1>- No, zdechł, jednym, jednym słowem mówiąc.</><br><who2>- Jak wszedł do twojej kieszeni, to od razu zdechł, no.</><br><who1>- Może, nie, może po prostu, nie umiał wyjść stamtąd.</><br><who2>- Możliwe, no tak, bo wszedł i nie mógł do góry polecieć, ale... ani wchodzić nie za bardzo, tak.</><br><who1>- Jakiś czas nie nosiłam tego, to nie, nie zorientowałam się