per pani i nie było dwunastu godzin do ósmej. Teresa szuka w wyobraźni podobnego bólu; wędrując w czasie, uśmierca chłopca, z którym w liceum straciła dziewictwo, potem ojca Witka, wreszcie doktora sztuk pięknych z Grenoble; ta trzecia próba udaje się najlepiej, lecz - wie o tym - i tak do Mileny jeszcze jej daleko. Oczywiście, jest osoba, której utrata równałaby się końcowi wszystkiego, ale tego woli sobie nie wyobrażać, więc ogranicza się tylko do kochanków i męża, by stwierdzić, że żaden nie był jej tak bliski, jak dla klęczącej obok jej Chorąży; również żaden - uświadamia sobie, jakby na pociechę - nie był obojętny w tym