brał udział mój perski przyjaciel, Hamid, i przytakiwał nam, i zapewniał, że te kurhany za miastem na pewno kryją zapomniane grobowce dawnych władców i że znajdziemy tam złote zbroje i tarcze, i hełmy, i oręż, a jeśli natkniemy się na święty miecz Achemenidów, poznamy go od razu, wbity aż po jelce w skałę, i uwolnić go z kamiennego futerału zdoła tylko ktoś z królewskiego rodu, i uderzał się dłonią w piersi, jakby nas zapewniał, że to w nim właśnie, mimo skromnego na pozór pochodzenia, płynie królewska krew szachinszachów, a my wierzyliśmy mu: jako przyjaciel nigdy by nas przecież nie okłamał,<br>i