Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
samochód? - spytała Voestleven. Po drodze minęli wiatę garażową.
- Co? Cholera, zabrudzicie mi podłogę.
- Doktorze Ducheé...
- Zapakowałem ich i wyekspediowałem do miasta. Znaczy Noudi i Rekize z małymi. Mogłabyś mi z łaski swojej podać... Dzięki. - Ducheé był praktykującym alkoholikiem. - Dziesięć tysięcy to, przyznaję, sumka nie do pogardzenia, ale mogę zmienić zdanie, jeśli będziecie mnie tak co chwila budzić. Musicie się, do licha, nauczyć, jak przesypiać pewne pory dnia. Tu trzeba obniżać aktywność organizmu. - Pociągnął jeszcze jeden łyk. - Znałem ja takich, co to...
- Panie doktorze - zirytowała się Voestleven - podpisał pan w imieniu...
- Co, podacie mnie do sądu? - zaśmiał się Ducheé. Wstał, poczłapał do telewizora
samochód? - spytała Voestleven. Po drodze minęli wiatę garażową. <br>- Co? Cholera, zabrudzicie mi podłogę. <br>- Doktorze Ducheé... <br>- Zapakowałem ich i wyekspediowałem do miasta. Znaczy Noudi i Rekize z małymi. Mogłabyś mi z łaski swojej podać... Dzięki. - Ducheé był praktykującym alkoholikiem. - Dziesięć tysięcy to, przyznaję, sumka nie do pogardzenia, ale mogę zmienić zdanie, jeśli będziecie mnie tak co chwila budzić. Musicie się, do licha, nauczyć, jak przesypiać pewne pory dnia. Tu trzeba obniżać aktywność organizmu. - Pociągnął jeszcze jeden łyk. - Znałem ja takich, co to... <br>- Panie doktorze - zirytowała się Voestleven - podpisał pan w imieniu... <br>- Co, podacie mnie do sądu? - zaśmiał się Ducheé. Wstał, poczłapał do telewizora
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego