Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
trzasnął ją w twarz, i po raz drugi, i trzeci, póki nie rzuciłaby się na niego z pięściami.
Tymczasem siedział i patrzył. Cisza w apartamencie. Jej oddech. Szum miasta. Z tego miejsca, pod tym kątem - już nie widział jej twarzy. Nie wiedział, czy cieszyć się z tego, czy nie. Bo jeśli się w końcu na niego obejrzy... Co to wówczas będzie za twarz? Napełniało go to irracjonalnym lękiem. Zupełnie jakby czekał na uniesienie wieka trumny wampira.
Telefon po raz kolejny.
- Tu Schatzu. Gdzie pan jest?
- A o co chodzi?
- Muszę natychmiast z panem pomówić.
- Pogadamy w Centrali. Albo w Bunkrze.
- A
trzasnął ją w twarz, i po raz drugi, i trzeci, póki nie rzuciłaby się na niego z pięściami.<br>Tymczasem siedział i patrzył. Cisza w apartamencie. Jej oddech. Szum miasta. Z tego miejsca, pod tym kątem - już nie widział jej twarzy. Nie wiedział, czy cieszyć się z tego, czy nie. Bo jeśli się w końcu na niego obejrzy... Co to wówczas będzie za twarz? Napełniało go to irracjonalnym lękiem. Zupełnie jakby czekał na uniesienie wieka trumny wampira. <br>Telefon po raz kolejny. <br>- Tu Schatzu. Gdzie pan jest?<br>- A o co chodzi?<br>- Muszę natychmiast z panem pomówić.<br>- Pogadamy w Centrali. Albo w Bunkrze. <br>- A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego