jest regulaminowa - czepek, fartuch, emblemat, młoda i bardzo ładna. Po kosym spojrzeniu, jakim obrzuca swoją podwładną, nieomylnie wnioskuję, że z niej też musi być dobra żyła. Na razie jest sympatyczna. Zerka na moje nogi czerwone do kolan jak raki. Nie komentuje. Odsyła <orig>pomagierkę</> po szampon, mydło i ręcznik, bo ja jestem przecież jak ta sierota wzięta z ulicy, nie mam przy sobie nic. Manipulując uważnie teraz już dwoma kurkami, wypełnia wannę do końca. Sprawdza kilkakrotnie ciepłotę wody i uprzejmym gestem zachęca mnie do wejścia. Jak ktoś uprzejmy, to i ja grzeczna. Dlaczego nie miałabym się odświeżyć? <br>Przyleciało popychadło z akcesoriami. Polewa