że Katarzyna, która właśnie wyszła <br>trzepać jakiś dywanik na ganek, zobaczyła całą <br>scenę i zbiegła po mnie na dół. <br><br>- Oto jest wdzięczność ludzka! - perorowała, <br>podając mi wodę, bo byłam blada jak płótno i drżałam <br>jak w febrze. <br><br>Nie mogłam wymówić słowa, dzwoniłam tylko zębami <br>o brzeg szklanki. <br><br>Więc Katarzyna dodała jeszcze: <br><br>- No, teraz żeby mnie Krysia nie wiem jak prosiła, <br>to już niczego dla tej głupiej nie dam! A jakbym widziała, <br>że Krysia jej co nosi, to jak Boga kocham, że pójdę <br>do cioci i powiem! <br><br>Tak więc i wykonanie owego trzeciego, najskromniejszego <br>punktu programu zostało mi również uniemożliwione. <br><br><br> Nie pozostawało