uczelnię zdolną do przeciwstawienia się zmurszałemu podówczas Uniwersytetowi, a gdy się to za sprawą Hozjusza nie udało, założył Akademię w Zamościu, ruchliwy, choć nietrwały ośrodek myśli humanistycznej (por. rozdz. II, pkt 3).<br>Ożywiło się życie umysłowe w miastach pomorskich, szczególnie w Gdańsku i Toruniu. W całej Rzeczypospolitej zaczęły wyrastać kolegia jezuickie, w swoisty sposób nieobojętne wobec dorobku kultury humanistycznej, a jedno z nich, w Wilnie, za sprawą Batorego zostało podniesione do godności Akademii. Przeciętny szlachcic ogólną kulturą i ogładą literacką nie ustępował teraz swemu przodkowi sprzed lat pięćdziesięciu, a chyba go i przewyższał. Nie ustępował szlachcicowi lubelski czy lwowski mieszczanin (por