Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
ojcowskiej prośby.
Zaczęła nucić:
Wielka Niedźwiedzico,
okrętników matko,
świeć z mrocznego nieba - żeglującym statkom.
Świeć z mrocznego nieba,
gwiezdnooka pani,
korab ojca mego
prowadź do przystani.
Zasłuchał się w piosenkę sternik okrętu. Zadumał się, rozmarzył. Nie spostrzegł, że czarny obłok zakrył gwiazdę przewodnią. Nie spostrzegł, że Bałtyk poczyna podnosić grzbiet, jeżyć pienistą grzywę. Nie spostrzegł grożącego niebezpieczeństwa i zamyślony sterował na oślep przed siebie.
Nagle jęknęły wręgi*. Trzasnęła burta rozdarta granitowym kłem głazu. Zachybotał okręt, zadarł dziób wysoko w górę i począł tonąć. Woda z szumem wdarła się do ładowni i kajuty, zalała pokład. W ciemności rozległy się przerażone krzyki:
- Giniemy
ojcowskiej prośby. <br>Zaczęła nucić: <br> Wielka Niedźwiedzico, <br>&lt;orig&gt;okrętników&lt;/&gt; matko, <br>świeć z mrocznego nieba - żeglującym statkom. <br>Świeć z mrocznego nieba,<br>gwiezdnooka pani, <br>korab ojca mego <br>prowadź do przystani. <br> Zasłuchał się w piosenkę sternik okrętu. Zadumał się, rozmarzył. Nie spostrzegł, że czarny obłok zakrył gwiazdę przewodnią. Nie spostrzegł, że Bałtyk poczyna podnosić grzbiet, jeżyć pienistą grzywę. Nie spostrzegł grożącego niebezpieczeństwa i zamyślony sterował na oślep przed siebie. <br>Nagle jęknęły wręgi*. Trzasnęła burta rozdarta granitowym kłem głazu. Zachybotał okręt, zadarł dziób wysoko w górę i począł tonąć. Woda z szumem wdarła się do ładowni i kajuty, zalała pokład. W ciemności rozległy się przerażone krzyki: <br>- Giniemy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego