się funkcjonariusz pocztowy. <br>- Patrzajcie, może na pieniądze czekasz?<br>- Nie, nie na pieniądze.<br>- To może chcesz list od panny?<br>Polek gościnnie otworzył bramę, czyniąc przejście dla pana Pieślaka, który statecznym krokiem podszedł do studni i długo pił zimną przejrzystą wodę. Panfil, pobrzękując łańcuchem, jął okrążać zakurzony rower listonosza. Warczał trochę i jeżył sierść, czyniąc tym pewien zaszczyt żelaznemu zwierzęciu pana Pieślaka. Polek tymczasem uważnie oglądał wielką sczerniałą torbę skórzaną, z której wyglądały zwitki gazet.<br>Babka Linsrumowa, uczesana gładko i ogarnięta w pośpiechu, wyszła już na kamienny ganek, aby przywitać gościa.<br>- Dzień dobry, pan Pieślak.<br>- Dobry, dobry - rzekł listonosz, przecierając twarz mokrymi dłońmi