bo przecież Rudy był potężnym chłopiskiem - przerywa Ryszard.<br> Adam chwilę milczy i wiadomo, że milczenie to oznacza, iż przyznaje przyjacielowi rację.<br> Ryszard odwraca głowę, jakby w ten sposób ośmielał, a przynajmniej nie chciał peszyć mówiącego.<br> Zerka dyskretnie przez ramię i pewnie myśli: "Koniecznie, ale to koniecznie powinien się wygadać przed jutrzejszym dniem".<br> - Kiedy doszliśmy na szczyt góry, a była w tym dniu potworna mgła i okropna wichura, spotkałem Rudego.<br> Jego twarz, a raczej ruda głowa wynurzyła się z mgły jak zjawa.<br> Stanęliśmy oko w oko, na skraju przepaści, a wiesz, że ja mam od dzieciństwa lęk przestrzeni...<br> Tamtego popołudnia miałem szczęście