Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
gęsto zalakowaną czerwonymi pieczęciami.
- To moja! - krzyknął Polek, gdy listonosz chciał podać przesyłkę pani Linsrumowej.
- Isz ty, jaki nerwowy - zdziwił się pan Pieślak.
- Co tam może być? - spytała niepewnie Babka. Polek schował paczkę za siebie.
- Aparat fotograficzny.
- Aperat, ludzie kochani? Kto tobie, przeklęty, aperaty wysyła?
- Z gazety. Konkurs rozwiązałem. Dawno już czekam.
- Prawdziwy aparat fotograficzny? - rzekł z niedowierzaniem listonosz i zbliżył się odrobinę. Polek przezornie odstąpił parę kroków do tyłu.
- Pewnie, że prawdziwy.
- No to otwieraj paczkę.
- Ale ja teraz nie chcę.
- Otwórz, otwórz, bezwstydny - poparła listonosza Babka ze źle skrywanym podnieceniem. Pan Pieślak odłożył torbę, nie widział nawet, że Panfil
gęsto zalakowaną czerwonymi pieczęciami.<br>- To moja! - krzyknął Polek, gdy listonosz chciał podać przesyłkę pani Linsrumowej.<br>- Isz ty, jaki nerwowy - zdziwił się pan Pieślak.<br>- Co tam może być? - spytała niepewnie Babka. Polek schował paczkę za siebie.<br>- Aparat fotograficzny.<br>- Aperat, ludzie kochani? Kto tobie, przeklęty, aperaty wysyła?<br>- Z gazety. Konkurs rozwiązałem. Dawno już czekam.<br>- Prawdziwy aparat fotograficzny? - rzekł z niedowierzaniem listonosz i zbliżył się odrobinę. Polek przezornie odstąpił parę kroków do tyłu.<br>- Pewnie, że prawdziwy.<br>- No to otwieraj paczkę.<br>- Ale ja teraz nie chcę.<br>- Otwórz, otwórz, bezwstydny - poparła listonosza Babka ze źle skrywanym podnieceniem. Pan Pieślak odłożył torbę, nie widział nawet, że Panfil
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego