Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
przeważyła - najprościej - ciekawość. Krystaliczne powietrze dawało wspaniałą widoczność, dymy kominowe nieomal radośnie wyprężyły giętkie słupy na bladoniebieskim niebie. Zmrożona puszcza w oddali wyglądała na przyprószoną drobnym kremowym szkliwem. Śnieg się jarzył. Przed wyjściem naniósł wody, dwa wiadra. Napełnił beczkę w sieni z tyłu domu. Obrócił dziewięć razy, dziewiątka to liczba kabalistyczna - zauważył. Drewniana beczka, rzetelna robota, nie trzaśnie od lutowych mrozów, jak dotąd wytrzymała, to i więcej wytrzyma. Rozpalił w centralnym, niech ma ciepło. Do szuflady biurka, pamiątka po ojcu Róży, włożył zegarek, obrączkę, sygnetu nie miał od 1943, wieczne pióro, parkera, cud, że miał je do tej pory, ale małe
przeważyła - najprościej - ciekawość. Krystaliczne powietrze dawało wspaniałą widoczność, dymy kominowe nieomal radośnie wyprężyły giętkie słupy na bladoniebieskim niebie. Zmrożona puszcza w oddali wyglądała na przyprószoną drobnym kremowym szkliwem. Śnieg się jarzył. Przed wyjściem naniósł wody, dwa wiadra. Napełnił beczkę w sieni z tyłu domu. Obrócił dziewięć razy, dziewiątka to liczba kabalistyczna - zauważył. Drewniana beczka, rzetelna robota, nie trzaśnie od lutowych mrozów, jak dotąd wytrzymała, to i więcej wytrzyma. Rozpalił w centralnym, niech ma ciepło. Do szuflady biurka, pamiątka po ojcu Róży, włożył zegarek, obrączkę, sygnetu nie miał od 1943, wieczne pióro, parkera, cud, że miał je do tej pory, ale małe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego