Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
sztuki pisać. Chodź, niech cię uściskam.
EDGAR
Potem, nie mam teraz czasu. Do widzenia z ojcem.
Strzela sobie w prawą skroń i wali się na ziemię. Ojciec stoi chwilę z wybałuszonymi oczami
OJCIEC
z afektacją
"O, jakiż artysta ginie!" i to nie wiedząc nic o sobie. Nie tak jak tamten kabotyn.
krzyczy
Janie! Janie!
Wbiega Jan
Panicz się zabił. Zawołaj albinosów, niech go wyniosą.
JAN
Tak i myślałem, że tak będzie.
pochyla się nad trupem
Doskonale strzelił. Mała dziureczka jak od gwoździa.
Hałas na ulicy dochodzi do maksimum

Morowo, jucha, strzelał. Ale pietra dziś miałem dobrego.
OJCIEC
Janie, otwórz, ktoś się
sztuki pisać. Chodź, niech cię uściskam.<br> EDGAR<br>Potem, nie mam teraz czasu. Do widzenia z ojcem.<br> Strzela sobie w prawą skroń i wali się na ziemię. Ojciec stoi chwilę z wybałuszonymi oczami<br> OJCIEC<br> z afektacją<br>"O, jakiż artysta ginie!" i to nie wiedząc nic o sobie. Nie tak jak tamten kabotyn.<br> krzyczy<br>Janie! Janie!<br> Wbiega Jan<br>Panicz się zabił. Zawołaj albinosów, niech go wyniosą.<br> JAN<br>Tak i myślałem, że tak będzie.<br> pochyla się nad trupem<br>Doskonale strzelił. Mała dziureczka jak od gwoździa.<br> Hałas na ulicy dochodzi do maksimum<br>&lt;page nr=157&gt;<br>Morowo, jucha, strzelał. Ale pietra dziś miałem dobrego.<br> OJCIEC<br>Janie, otwórz, ktoś się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego