Ja, panie doktorze... - pacjent urwał, bo pokazała się Beatka z kawą.<br>- Panie doktorze - kontynuował po chwili - nie byłem w pracy, przedwczoraj. Trzeba mi wsteczne L-4, dlatego musiałem pierwszy.<br>- Dlaczego nie był pan w pracy? <br>- Powiem jak na spowiedzi - ździebko <orig>zapilim</>. <br>- A wczoraj co pan robił, też wódka? Klinem leczyliśmy kaca?<br>- Tak ino trochę, aby łapki się nie trzęsły. Byłem też u zakładowego. <br>- I co, nie dał? <br>- Ano nie dał, zgaga. <br>- I ja też nie dam, nie lubię pijaków! <br>- Pan mnie obraża - zerwał się na równe nogi. Wysoki chłop, pewnie o głowę wyższy od Adama. - Ja, panie, tego, nie dam się