Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
traktowali ich po koleżeńsku.
Nawet sam kapitan Sakowski przemawiał do nich o wiele łagodniej, a nawet - że to był właśnie karnawał zezwalał obu paniczom wyjeżdżać w okolicę na huczne baliki ziemiańskie.
- Takiemu służba - to właśnie drużba! - powiedział stary Sopieja pewnej soboty, patrząc z okna kwatery, jak zgrabny koczyk uwoził "panów kadetów" z miasteczka.
- Ino patrzeć - dorzucił któryś - jak jeden z drugim na sierżantów fortragowani będą!... Ho, ho!
Kazimierz był przy tym. Westchnął. Jakoś ni stąd, ni zowąd Felusia Czartkowskiego wspomniał i owo niegdyś spotkanie z nim w Warszawie... A z tego już myślą rozżaloną pomknął, zwyczajnym trybem, do Brodni - Rozrzewnił się
traktowali ich po koleżeńsku.<br>Nawet sam kapitan Sakowski przemawiał do nich o wiele łagodniej, a nawet - że to był właśnie karnawał zezwalał obu paniczom wyjeżdżać w okolicę na huczne baliki ziemiańskie.<br>- Takiemu służba - to właśnie drużba! - powiedział stary Sopieja pewnej soboty, patrząc z okna kwatery, jak zgrabny koczyk uwoził "panów kadetów" z miasteczka.<br>- Ino patrzeć - dorzucił któryś - jak jeden z drugim na sierżantów fortragowani będą!... Ho, ho!<br>Kazimierz był przy tym. Westchnął. Jakoś ni stąd, ni zowąd Felusia Czartkowskiego wspomniał i owo niegdyś spotkanie z nim w Warszawie... A z tego już myślą rozżaloną pomknął, zwyczajnym trybem, do Brodni - &lt;page nr=219&gt; Rozrzewnił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego