Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
wicepremierze Aleksandrze Łuczaku też jakby słuch zaginął. Najgłośniej jeszcze o Bogdanie Pęku, rzucającym się wszędzie tam, gdzie można przez chwilę pobłyszczeć w roli obrońcy narodowego majątku, wydawanego na żer bezwzględnemu kapitałowi. Bogdan Pęk przekonany o swych prezydenckich szansach to symboliczna miara tego, co stało się w PSL. W rozsypce Polityka kadrowa prezesa, polegająca na niszczeniu wszelkiej konkurencji i otaczaniu się ścisłym gronem ludzi bezwzględnie lojalnych, wydała owoce. Ludowcy znajdują się nadal w rozsypce, zdezorientowani przerzucają swe personalne sympatie na tego, kto bliżej jakiejś władzy lub chodzą coraz bardziej sfrustrowani. Po euforii z czasów "naszego chłopskiego premiera" nie pozostał nawet ślad. Wygląda
wicepremierze Aleksandrze Łuczaku też jakby słuch zaginął. Najgłośniej jeszcze o Bogdanie Pęku, rzucającym się wszędzie tam, gdzie można przez chwilę <orig>pobłyszczeć</> w roli obrońcy narodowego majątku, wydawanego na żer bezwzględnemu kapitałowi. Bogdan Pęk przekonany o swych prezydenckich szansach to symboliczna miara tego, co stało się w PSL. W rozsypce Polityka kadrowa prezesa, polegająca na niszczeniu wszelkiej konkurencji i otaczaniu się ścisłym gronem ludzi bezwzględnie lojalnych, wydała owoce. Ludowcy znajdują się nadal w rozsypce, zdezorientowani przerzucają swe personalne sympatie na tego, kto bliżej jakiejś władzy lub chodzą coraz bardziej sfrustrowani. Po euforii z czasów "naszego chłopskiego premiera" nie pozostał nawet ślad. Wygląda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego