Brochwicz, który do UOP przyszedł razem z Krzysztofem Kozłowskim, wspomina, że zastanowił go kompletny brak śladu po Molce, a opozycjonista jakiś ślad powinien po sobie pozostawić. Wreszcie w jednym miejscu natknął się na nazwisko Molki: był właścicielem mieszkania, które SB wykorzystywało do spotkań służbowych.<br><br>Zdemaskowano go: do 1990 r. był kadrowym oficerem Departamentu III, grubą rybą prowadzoną osobiście przez gen. Majchrowskiego, szefa tego departamentu. Nie mógł zrozumieć, dlaczego nie doceniono jego talentu. W filmie dokumentalnym "Człowiek służby" Janusz Molka, teraz stróż nocny, z zazdrością przyglądał się sytuacji w służbach specjalnych wolnej Polski, gdzie hołubi się dawnych wysokich funkcjonariuszy o wiele bardziej