więc nawet nie zastanawiałem się, co z nami będzie, jakby to<br>czytanie zapewniało nam wspólną i spokojną wieczność.<br> Kiedy dzielili tu dwór, przyniosłem trochę książek, chociaż wstydu<br>się niemało najadłem. Nie dlatego, że je brałem, bo wtedy każdy brał,<br>co się tylko dało, meble, dywany, lustra, nawet deski z podłóg, kafle z<br>pieców, a nade wszystko ziemię. Na ziemię przyszedł wreszcie czas, tak<br>że jedna ziemia miała cenę prawdziwą. Tylko ten brał naprawdę, kto<br>ziemię brał. Cóż więc mogły książki znaczyć wobec ziemi? Książek nawet<br>nie miał kto brać prócz mnie, który się jeden taki znalazłem, chociaż<br>co się wstydu przez