Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
a przecież tam goście jeszcze zrazów nie skończyli jeść, brudne naczynie nie uprzątnięte, nakryć do leguminy nie ma. I gdziekolwiek się ruszył, wszędzie dostrzegał ślady, po których poznawał, że Tuz ma "tabakę". Na sąsiednich rewirach goście dzwonili w popielniczki i gdy Romek. się tam zabłąkał, zatrzymywali go i ciągnęli za kaftan. Głupcy! Czyż nie widzieli, że to nie jego rewir, że im nic nie poda, choćby go na klęczkach błagali. Piwo nosił hurtownie, bez względu na to, czy było potrzebne, czy nie; nakrycia literalnie podrzucał gościom - niech sobie sami układają; brudne naczynia porywał ze stołów nie pytając o pozwolenie; na drobne
a przecież tam goście jeszcze zrazów nie skończyli jeść, brudne naczynie nie uprzątnięte, nakryć do leguminy nie ma. I gdziekolwiek się ruszył, wszędzie dostrzegał ślady, po których poznawał, że Tuz ma "tabakę". Na sąsiednich rewirach goście dzwonili w popielniczki i gdy Romek. się tam zabłąkał, zatrzymywali go i ciągnęli za kaftan. Głupcy! Czyż nie widzieli, że to nie jego rewir, że im nic nie poda, choćby go na klęczkach błagali. Piwo nosił hurtownie, bez względu na to, czy było potrzebne, czy nie; nakrycia literalnie podrzucał gościom - niech sobie sami układają; brudne naczynia porywał ze stołów nie pytając o pozwolenie; na drobne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego