pięćdziesiąt rubli, a do mnie to tylko ciągle: <br>"Oszczędnie, moja Katarzyno, oszczędnie, bo teraz ciężkie <br>czasy i wydatków dużo!" <br><br>- Ja też nie jestem za takim psuciem dzieci, ale z tą <br>lalką, to może dobrze zrobiła. Zabawi się dziecko - i <br>spokój. <br><br>Więc to tak... - pomyślałam. - Więc to <br>tak... - Wzięłam Jasię za kaftaniczek, wyciągnęłam <br>ją spod kołdry i wyrzuciłam z łóżka. <br><br>Mijały długie godziny. <br><br>Leżałam cicho, nie płacząc. <br><br>Z początku w sąsiednim pokoju słychać było <br>jeszcze jakąś krzątaninę, a na korytarzu przyciszone <br>głosy Frulein Anny i Katarzyny. <br><br>Potem Frulein Anna weszła do pokoju, zapaliła lampę <br>przy swoim łóżku, rozebrała się szybko i po