wszelki wypadek, żeby nie było tężca".<br>- Jak się pan czuje?<br>- Dobrze. Ja bym nawet poszedł, tylko piekielnie boli. - Nie, chodzić nie radzę. Spokój potrzebny, nie jątrzyć, nie brudzić. Po dziesięciu dniach zmienić opatrunek.<br>Zamknął torbę, wziął kulkę z rąk Szczęsnego, podniósł na wysokość zaczerwienionych, starczych powiek.<br>- No tak, ten sam kaliber i wypadek identyczny - mówił patrząc na pocisk przymrużonym okiem jak przez pryzmat. Dwadzieścia pięć lat, może więcej, ale pamiętam. Zamach był na pocztę pod Fabiankami, sprawa potem była, jeden został skazany na śmierć, Olesiński czy Olechniewicz...<br>- Olejniczak - podpowiedział Szczęsny.<br>- Racja - teraz sobie przypominam - Olejniczak. A jego towarzysza postrzelono w ten