Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1984
szczerego Dziennika 1954, a więc sprzed trzydziestu lat: Zbyszek Herbert (...) uprawia moralną czystość, bezkompromisowość i wierność samemu sobie trochę na pokaz, ale w rak solidnym gatunku, że nie można przyczepić się do niczego i nie można odpłacić mu niczym poniżej głębokiego szacunku.
Oczywiście cierpi nędzę. Zarabia kilkaset złotych miesięcznie jako kalkulator - chronometrażysta w spółdzielni produkującej papierowe torby, zabawki czy pudełka. Pogoda, z jaką Herbert znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, jest wprost w wczesnochrześcijańskiej hagiografii. Ta pogoda to precyzyjnie skonstruowana maska: kryje się za nią rozpacz człowieka, który boi się, że przegrał życie w niepoważnym pokerze historii, w którym stawką
szczerego &lt;tit&gt;Dziennika 1954&lt;/&gt;, a więc sprzed trzydziestu lat: &lt;q&gt;Zbyszek Herbert (...) uprawia moralną czystość, bezkompromisowość i wierność samemu sobie trochę na pokaz, ale w rak solidnym gatunku, że nie można przyczepić się do niczego i nie można odpłacić mu niczym poniżej głębokiego szacunku.<br>Oczywiście cierpi nędzę. Zarabia kilkaset złotych miesięcznie jako kalkulator - chronometrażysta w spółdzielni produkującej papierowe torby, zabawki czy pudełka. Pogoda, z jaką Herbert znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, jest wprost w wczesnochrześcijańskiej hagiografii. Ta pogoda to precyzyjnie skonstruowana maska: kryje się za nią rozpacz człowieka, który boi się, że przegrał życie w niepoważnym pokerze historii, w którym stawką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego