wyjawił mu zastrzeżenia, jakie miało Ministerstwo. I tak zakończył: - No, panie Feliksie, jak to tam było? Pozwalał pan chłopom całować się po rękach? - Konopka odpowiedział: - Tak, ale w rękawiczkach oczywiście.<br>Stałym bywalcem w lokalu Oddziału był Władysław Bodnicki, jeszcze przed wojną związany z krakowskim środowiskiem artystycznym. Pochodził ze starej rodziny kamieniarzy o długoletniej tradycji, lecz nie miał nic wspólnego ze schedą po swej familii. Pisał powieści, wiersze i dramaty. Po wojnie wystawiono mu w Starym Teatrze sztukę o Molierze, która cieszyła się znacznym powodzeniem. Uprzejmy, delikatny, bardzo uczynny, poświęcił kilka lat życia pracy związkowej, którą wykonywał niezwykle solidnie. Biegał zawsze rozgorączkowany