Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
naszej "Barbarze" na dole byłem maszynistą. W chodniku przewozowym mieliśmy już wtedy szyny, a po nich lokomotywka moja przez całą zmianę to ciągnęła za sobą pełne wozy pod szyb, to znowu próżne popychała przed sobą, do miejsca, gdzie ładowacze szybko wrzucali do nich węgiel. Rad byłem tej robocie, lubili mnie kamraci, bo i o wozy się starałem, i zważałem pilnie, by jakiego wypadku nie było. Jadę raz chodnikiem, a była to nocna zmiana. Wozy chroboczą, maszynka* moja zgrzyta kołami i gada po swojemu: Pyk... pyk... pyk... Dokoła mrok, jak to zwyczajnie w kopalni, że o dziesięć kroków widać tylko światło lampy
naszej "Barbarze" na dole byłem maszynistą. W chodniku przewozowym mieliśmy już wtedy szyny, a po nich lokomotywka moja przez całą zmianę to ciągnęła za sobą pełne wozy pod szyb, to znowu próżne popychała przed sobą, do miejsca, gdzie ładowacze szybko wrzucali do nich węgiel. Rad byłem tej robocie, lubili mnie kamraci, bo i o wozy się starałem, i zważałem pilnie, by jakiego wypadku nie było. Jadę raz chodnikiem, a była to nocna zmiana. Wozy chroboczą, maszynka* moja zgrzyta kołami i gada po swojemu: Pyk... pyk... pyk... Dokoła mrok, jak to zwyczajnie w kopalni, że o dziesięć kroków widać tylko światło lampy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego