po zadziornym wyrazie twarzy? Spojrzał surowo, ze zdziwieniem czy może wyrzutem? Oczy miał jasnobrązowe, przejrzyste, smutne. Podobne do oczu Eduarda.<br>- Pomódl się, panienko, za tego dobrego człowieka, którego nasz Pan powołał do siebie w tak tragicznych okolicznościach - mówił teatralnym półszeptem, jakby chcąc wywrzeć na niej jak największe wrażenie.<br>- To wyjątkowa kanalia - Iw poruszyła ustami, jakby chciała splunąć na padlinę dorożkarza. - I dostał to, na co od dawna zasługiwał. A za tę utrudzoną szkapę już się pomodliłam.<br>- Boże! - jęknął ksiądz. - Ile w tobie goryczy, dziecko?<br>- I co z tego?<br>Wzruszyła ramionami. Po ostatniej dwudniowej obecności Witka obawiała się, że znowu jest w