Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
tego nauczyła! Są świetne! No, a do herbaty nie bez tego, że jakieś tam ciasteczka przyniosą. Ja ci upiekę trochę kruchych...
- Jesteś kochana! Chyba że tylko w tym wypadku zaryzykuję naleśniki!
No i patrzcie, jak to wyszło: Małgosia dostała i pączki, i ciastka, a ogniwo skombinowało nawet cała tacę apetycznych kanapek - ale śliczne, rumiane, smażone, ogromne naleśniki - po prostu porywano z talerza na talerz!
- No, no, ta Małgosia - dogadywało ogniwo - kto by to pomyślał, że taka jest pomysłowa! Przecież to świetne danie!
- To wymyśliła Zosia - skromnie przyznała Małgosia - a właściwie jej ciocia. To jej dowcip.
- Ale jak, jak się to robi
tego nauczyła! Są świetne! No, a do herbaty nie bez tego, że jakieś tam ciasteczka przyniosą. Ja ci upiekę trochę kruchych... <br>- Jesteś kochana! Chyba że tylko w tym wypadku zaryzykuję naleśniki! <br>No i patrzcie, jak to wyszło: Małgosia dostała i pączki, i ciastka, a ogniwo skombinowało nawet cała tacę apetycznych kanapek - ale śliczne, rumiane, smażone, ogromne naleśniki - po prostu porywano z talerza na talerz! <br>- No, no, ta Małgosia - dogadywało ogniwo - kto by to pomyślał, że taka jest pomysłowa! Przecież to świetne danie! <br>- To wymyśliła Zosia - skromnie przyznała Małgosia - a właściwie jej ciocia. To jej dowcip. <br>- Ale jak, jak się to robi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego