się jej). Oczywiście papier do wycierania naczyń, opakowania, torby dołączają do tańca ognia. Nowość - japońskie pudełko mieszczące dwanaście jajek, zamiast palić się statecznie tak jak wymienione przedmioty, płonie jak nitroceluloza, gotując przy okazji zawartość.<br> Ratując jajka parzę się diabelnie i rozlewam je na stole, z którego w sekundę zjeżdżają na kanapkę i podłogę. Usiłując je złapać, puszczam trzymaną lewą ręką otwartą puszkę sardynek - ląduje w ortalionowej kurtce dnem do góry. Podsmarowany jajkami, "wykrapiam" się na plecy przy pierwszym przechyle, mieszając się z kurtką, jajkami, rybami i zalewającą kajutę wodą. Kurtka była ostatnią suchą rzeczą, jakiej używałem. Sardynki przewidzianym śniadaniem. Wywalam wszystko