W ten sam sposób ja, może widząc niemożliwość uniknięcia swego losu, znalazłem w sobie najkomfortowniejszy sposób zniesienia go i mogłem święcie wierzyć, że jest przeze mnie przezwyciężony.<br><page nr=40> Miarowo rozszerzał się horyzont ściśnięty do więziennej celi. Kancelarie i pokoje urzędu więziennego, do których przywoływano nas dla dopełnienia różnych formalności, posiadały pluszowe kanapy, ścienne zegary, kalendarze z kolorowymi paniami pod parasolami, palmy w wielkich donicach przy oknie, drewniane posadzki i drzwi, które zamykały się i otwierały na klamkę, stosownie do woli i potrzeb działających osób. Te rekwizyty obmurowanych przestrzeni służących dogadzaniu ludzkim potrzebom, a nie karalnemu ograniczeniu, rozkurczały ściśniętą sześciostronnie świadomość, która wybiegała