pobawić ludzie, którzy już wyrośli z dyskotek, jeszcze są za młodzi, żeby chodzić na dancingi". "Bardzo modne miejsce", więc "bywa ciasno". Zwłaszcza że do dyspozycji są "dwie nieduże salki" w podziemiach "małego baraczku przy głównej ulicy",, który Paradox dzieli z barem Eat and Go. Wewnątrz "jest ciemno" i "wystrój przyzwoity, kanapy", ale "nic zaskakującego", s jeszcze "stroboskopy i lasery". To miejsce "na typów imprezę z tańcami", ale "nie da się rozmawiać, bo muzyka jest strasznie głośna". Didżej puszcza "techno, disco mixy, klubową".<br>PATIO<br><gap><br>Kawiarnia w patio hotelu Bornit, "przeszklony sufit" i "bardzo wysokie pomieszczenie". Najczęściej bywają "mieszkańcy hotelu", ale też "spacerowicze