się gdzieś w niej skryć.<br> - No, chodźżeż - ponagliła mnie, a widząc, że w tej kurtce czegoś<br>szukam, rzuciła zaniepokojona: - Co się stało?!<br> - Jednego buta chyba nie ma - powiedział ojciec, patrząc, jak się tuż<br>obok niego z tą kurtką szamoczę. Powiedział to zwyczajnie, aż z dziwnym<br>spokojem: - Lewego, tak? - Zdjął tylko kapelusz z głowy i otarł dłonią<br>spocone czoło.<br> - Jak to jeden jest, a drugiego by nie było? - z niedowierzaniem<br>powiedziała matka. I nagle wypuściwszy z rąk wiadro z wodą, które<br>runęło z ocembrowania w głąb studni i wybuchło gdzieś tam z łoskotem,<br>rzuciła się ku mnie. - Pokaż no. - Zerwała kurtkę z