Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
niczego nie zauważyć, nie zaopiekować się, nie powstrzymać?
Późno nocą powrócił skołatany do swej komórki. W komórce na stoliku - list. Otworzył drżącymi rękoma.
"Najdroższy! Nie potępiaj. Dziobaty biały diabeł zhańbił mnie. Zaraził złą chorobą. Jakże tu żyć? Gdybym ci się przyznała, byłbyś go może zabił. A tak nie minie go kara. Napisałam władzom, że to z jego winy. Tak się boję umierać! Jedyny mój, najdroższy! Kocham..."
P'an zawrzał. Rzucił się ku drzwiom. Na progu zatrzymał się. Dokąd? Zabić dziobatego? Tak czy owak trzeba czekać do rana. Przycupnął na worku nie rozbierając się. Myśli sadziły jedna przez drugą. A wewnątrz - fizyczny, żrący
niczego nie zauważyć, nie zaopiekować się, nie powstrzymać?<br>Późno nocą powrócił skołatany do swej komórki. W komórce na stoliku - list. Otworzył drżącymi rękoma.<br>"Najdroższy! Nie potępiaj. Dziobaty biały diabeł zhańbił mnie. Zaraził złą chorobą. Jakże tu żyć? Gdybym ci się przyznała, byłbyś go może zabił. A tak nie minie go kara. Napisałam władzom, że to z jego winy. Tak się boję umierać! Jedyny mój, najdroższy! Kocham..."<br>P'an zawrzał. Rzucił się ku drzwiom. Na progu zatrzymał się. Dokąd? Zabić dziobatego? Tak czy owak trzeba czekać do rana. Przycupnął na worku nie rozbierając się. Myśli sadziły jedna przez drugą. A wewnątrz - fizyczny, żrący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego