Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
mi... jest?
- Umierasz - powiedziała oszpecona dziewczyna.
Dziadowi resztka włosów stanęła sztorcem na głowie. By powstrzymać dzwonienie zębów, zacisnął je na rękawie sukmany.
Cyprian Fripp Młodszy wydał z siebie odgłos, jak gdyby coś z trudem przełykał. Więcej odgłosów już nie wydawał. Żadnych.
Było zupełnie cicho.
- Coś ty uczyniła... - zajęczał w ciszy karczmarz. - Coś ty uczyniła, dziewczyno...
- Jestem wiedźminką. Zabijam potwory.
- Powieszą nas... Wieś i karczmę spalą!
- Zabijam potwory - powtórzyła, a w jej głosie nagle zjawiło się coś jakby zdziwienie. Jakby wahanie. Niepewność.
Karczmarz zajęczał, zastękał. I zaszlochał.
Dziad powoli wylazł spod stołu, odsuwając się od trupa Dede Vargasa, od jego ohydnie rozrąbanej
mi... jest?<br>- Umierasz - powiedziała oszpecona dziewczyna.<br>Dziadowi resztka włosów stanęła sztorcem na głowie. By powstrzymać dzwonienie zębów, zacisnął je na rękawie sukmany.<br>Cyprian Fripp Młodszy wydał z siebie odgłos, jak gdyby coś z trudem przełykał. Więcej odgłosów już nie wydawał. Żadnych.<br>Było zupełnie cicho.<br>- Coś ty uczyniła... - zajęczał w ciszy karczmarz. - Coś ty uczyniła, dziewczyno... <br>- Jestem wiedźminką. Zabijam potwory.<br>- Powieszą nas... Wieś i karczmę spalą! <br>- Zabijam potwory - powtórzyła, a w jej głosie nagle zjawiło się coś jakby zdziwienie. Jakby wahanie. Niepewność.<br>Karczmarz zajęczał, zastękał. I zaszlochał.<br>Dziad powoli wylazł spod stołu, odsuwając się od trupa Dede Vargasa, od jego ohydnie rozrąbanej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego