Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
długich podgumowanych płaszczach, na piersiach dyndały blachy. Pod płaskimi hełmami nieme maski. Jassmont cofnął się pod płot, przeczekał, aż motocykl wytoczy się za róg. W oknach domów, obok których przechodził, z niepokojem wyłapywał rwane odbicia sylwetek przechodniów.
Szyc mieszkał niedaleko, w niskim parterowym domku, udającym coś lepszego, dworek, może małą karczmę. Drzewa wokół bardziej szare niż gdzie indziej. Małe podwóreczko pełne błota, parę desek pod parkanem, wywrócony koziołek do rżnięcia drewna, pniak, na nim białawe łupki, brzezina, oto co zobaczył. Obok progu leżała nadpsuta szara reneta. A może coś zupełnie innego, wystarczyło schylić się, podnieść, sprawdzić. Wybrał niewiedzę, kopnął to, odsłaniając
długich podgumowanych płaszczach, na piersiach dyndały blachy. Pod płaskimi hełmami nieme maski. Jassmont cofnął się pod płot, przeczekał, aż motocykl wytoczy się za róg. W oknach domów, obok których przechodził, z niepokojem wyłapywał rwane odbicia sylwetek przechodniów.<br>Szyc mieszkał niedaleko, w niskim parterowym domku, udającym coś lepszego, dworek, może małą karczmę. Drzewa wokół bardziej szare niż gdzie indziej. Małe podwóreczko pełne błota, parę desek pod parkanem, wywrócony koziołek do rżnięcia drewna, pniak, na nim białawe łupki, brzezina, oto co zobaczył. Obok progu leżała nadpsuta szara reneta. A może coś zupełnie innego, wystarczyło schylić się, podnieść, sprawdzić. Wybrał niewiedzę, kopnął to, odsłaniając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego