Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
zimą, ani, ani, ani wieczne jak amen.

Te kłótnie trwające przez całe dnie, tygodnie, miesiące, lata przerażały nas najbardziej.
Chowaliśmy się przed nimi do komory, właziliśmy na stryszki zasypane sianem, do stajni, gdzie tuliliśmy się do zwierząt, na których, jak żywa, chodziła cała skóra.
Ale bywały też kłótnie chłopskie w karczmie po napitku, na jarmarku, w polu.
Wiedzieliśmy, że do nich musimy się przyzwyczaić, przysłuchiwać się im niemal nabożnie, gdyż za lat kilka nauka ta będzie nam potrzebna.
A zaczynały się one tak: - Coś mi się widzi, kumie, żeście mi skibę przyorali.
Nie będę przysięgał, ale na oko widać, żeście się
zimą, ani, ani, ani wieczne jak amen.<br> &lt;page nr=35&gt;<br> Te kłótnie trwające przez całe dnie, tygodnie, miesiące, lata przerażały nas najbardziej.<br> Chowaliśmy się przed nimi do komory, właziliśmy na stryszki zasypane sianem, do stajni, gdzie tuliliśmy się do zwierząt, na których, jak żywa, chodziła cała skóra.<br> Ale bywały też kłótnie chłopskie w karczmie po napitku, na jarmarku, w polu.<br> Wiedzieliśmy, że do nich musimy się przyzwyczaić, przysłuchiwać się im niemal nabożnie, gdyż za lat kilka nauka ta będzie nam potrzebna.<br> A zaczynały się one tak: - Coś mi się widzi, kumie, żeście mi skibę przyorali.<br> Nie będę przysięgał, ale na oko widać, żeście się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego