Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
wolno dać się zepchnąć ze swojej drogi do Itaki, nie mogę do
tego dopuścić, jeśli raz zacznie mnie dryfować, przepadnę prędzej czy
później.
Odys dokonał swego i zostawił wszystkim nadzieję, ale ktokolwiek
pójdzie w jego ślady bez woli wytrwania, zginie.
Pokrzepiony chlebem, kawą i ożywczą myślą, poszedłem na górę do
karmazynowej sali, aby się położyć.
Albowiem wziąłem do serca ostrzeżenie gniewnej siostry.
Od dziś muszę zacząć przybierać na wadze.
Bez roztropności nie zajdę donikąd.
Trafiłem akurat na obchód.
Pachnąca świeżością Łasiczka szła wzdłuż rzędu łóżek, budząc
ożywienie.
Zwykle martwy nastrój sali odmieniał się zaraz.
Oto pojawiła się wśród nas wielka władza
wolno dać się zepchnąć ze swojej drogi do Itaki, nie mogę do<br>tego dopuścić, jeśli raz zacznie mnie dryfować, przepadnę prędzej czy<br>później.<br> Odys dokonał swego i zostawił wszystkim nadzieję, ale ktokolwiek<br>pójdzie w jego ślady bez woli wytrwania, zginie.<br> Pokrzepiony chlebem, kawą i ożywczą myślą, poszedłem na górę do<br>karmazynowej sali, aby się położyć.<br> Albowiem wziąłem do serca ostrzeżenie gniewnej siostry.<br> Od dziś muszę zacząć przybierać na wadze.<br> Bez roztropności nie zajdę donikąd.<br> Trafiłem akurat na obchód.<br> Pachnąca świeżością Łasiczka szła wzdłuż rzędu łóżek, budząc<br>ożywienie.<br> Zwykle martwy nastrój sali odmieniał się zaraz.<br> Oto pojawiła się wśród nas wielka władza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego